sobota, 25 maja 2013

Wspomnienia z podróży: Robert Lewandowski



Decydując się na wyjazd na zagraniczne praktyki byłem pełen obaw co do tego jak będą one wyglądać i czy sobie wogóle poradzę w innym środowisku. Nie byłem pewien co do swoich umiejętności językowych i nie wiedziałem czy będę się w stanie dogadać z ludźmi czy to w pracy, w domu czy na mieście. Jak się później okazało te obawy były zbędne. Dzięki świetnemu przygotowaniu przez organizatorów wyjazdu z naszej szkoły nic później nie było zaskoczeniem, wiedzieliśmy czego się należy spodziewać i jak się zachować w pewnych sytuacjach.
Gdy tylko nadszedł dzień wyjazdu nie mogłem się już doczekać momentu kiedy znajdziemy się na pokładzie samolotu. Można powiedzieć, że było to moim marzeniem aby udać się w podróż nim. Siedząc przy oknie podziwiałem z góry ładne widoki całych miast, pól, rzek itp.
Będąc już na miejscu w Plymouth zobaczyłem jak wygląda to miasto z bliska. Wąskie uliczki, dom przy domu, jedynie w centrum miasto wyglądało na mniej "ściśnięte", aczkolwiek to wszystko miało swój niepowtarzalny klimat. Bardzo ładnie prezentowała się okolica nabrzeża, doki, latarnia morska, wszechobecne mewy które jednak czasem potrafiły uprzykrzyć życie ;)
Na plus można zaliczyć zakwaterowanie, jako że mieszkałem z kolegą Mateuszem u przesympatycznego Brytyjczyka pana Paula. Dzięki jego zaufaniu do nas mogliśmy się czuć niemalże jak u siebie w domu. Po za tym przygotowywał pyszne posiłki, lunch do zabrania do pracy był zawsze rano dla nas gotowy, a obiady mimo że porcje były ogromne to prawie zawsze zjadaliśmy wszystko :P Nie sposób nie wspomnieć o Codym - psu właściciela, który to zawsze po pracy witał nas z radością w domu gdy nie było jeszcze jego pana.
Praktyki odbyłem w firmie "The Learning Curve" zajmującej się szkoleniami, przeprowadzającej różnego rodzaju kursy dla osób w każdym wieku. Głównie przychodzili do niej ludzie starsi, lub osoby poszukujące pracy aby podszkolić swoje umiejętności np. z zakresu obsługi komputera. Już podczas pierwszej wizyty zapoznawczej wiedziałem z kolegą, że będzie nam się tu przyjemnie pracowało gdyż zastaliśmy naszego szefa uśmiechniętego od ucha do ucha jak i resztę pracowników w firmie równie w dobrych humorach. Będąc już w pracy po dokładnym zapoznaniu się ze strukturą firmy i pracownikami przystąpiliśmy do działania. Każdego dnia mieliśmy do wykonania szereg ciekawych zadań jakie stawiał przed nami nasz "supervisor". Jednego dnia zajmowaliśmy się naprawą zepsutej drukarki i konfigurowaniem oprogramowania na komputerach, po czym drugiego zajmowaliśmy się ich konserwacją po to aby kursant który przychodzi na szkolenie nie rozczarował się z powodu niedziałającego sprzętu. Szef często doglądał jak idzie nam praca, czy wszystko u nas w porządku i czy nie potrzebujemy pomocy - ogólnie rzecz biorąc traktowano nas z szacunkiem. Atmosfera w firmie była zawsze miła mimo, że często w jednym czasie w biurze było sporo kursantów. Pan John (szef) wielokrotnie żartował z pracownikami, choć nie zawsze te żarty rozumieliśmy było wesoło :) Przy lunchu rozmawialiśmy niejednokrotnie o tym jak nam się podoba pobyt w Plymouth, co zwiedziliśmy i co jeszcze zamierzamy zwiedzić, oraz czy planujemy w przyszłości tutaj wrócić. Pobyt w tej firmie bardzo mi się podobał. Dzięki temu poznałem jak wygląda praca w firmie z prawdziwego zdarzenia i jakie zadania należą do osoby na moim stanowisku.
Po pracy trzeba było się rozerwać więc często z kolegą chodziłem na pobliskie boisko za domem pograć w piłkę nożną, zwiedzaliśmy pobliską okolicę i chodziliśmy sklepów. Większość czasu jednak gdy tylko udało nam się wcześniej wyrwać z pracy spędzaliśmy w centrum w dużym kompleksie handlowym "Drake Circus" bądź w sklepie sportowym "Sport Direct" gdyż można tam było kupić naprawdę fajne rzeczy za niewielkie pieniądze. Ja na przykład kupiłem buty za 35 funtów czyli około 170zł gdzie w Polsce najtaniej można je dostać za około 230zł.
Cały wyjazd oceniam za jak najbardziej udany i gdybym ponownie miał okazję w czymś takim uczestniczyć nie wachałbym się. Myślę, że odbycie zagranicznych praktyk jest nie tylko wspaniałym przeżyciem ale też dzięki nim można podszkolić język obcy, a ponadto zaprocentuje to w przyszłości dzięki zdobyciu dokumentu Europass - Mobilność.
Robert Lewandowski

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz